Gdzieś między jawą a snem
Gdzieś między dniem a nocą
Postanowiłam, że będę cię kochać
Dawno nie padał śnieg
Nagie gałęzie cięły niebo na plastry
W altance na skraju świata
Kloszard z kloszardką
Zgniatali liryki miłosne
I rzucali w ogień
Gdzieś między jawą a snem
Gdzieś między światłem a mrokiem
Postanowiłam, że będę cię kochać
Nasz dom obrósł w sople
Bezlitośnie jasne i ostre