Objawy ciężkiego tangoholizmu.
Tak
jak na wiele sposobów można uzależnić się od
różnego
rodzaju zainteresowań, tak w przypadku tanga dzieje się to wyjątkowo
skutecznie.
W
internecie znalazłem pokaźną listę wskazującą na ciężki
tangoholizm. Postanowiłem posłużyć się wskazanymi objawami ale w
zakresie który
mnie dotknął, dodając kilka osobistych doświadczeń.
A wygląda to, niestety
tak:
- W środku nocy dochodzę do
wniosku, że powinienem powtórzyć
ostatnio ćwiczoną figurę, więc wstaję
i ćwiczę bo inaczej nie zasnę.
-
Zauważam, że w skrzynce mam więcej maili dotyczących
tanga, niż pracy.
-
W każdą podróż, plenery wciskam parę tangowych
butów,
zestaw audio i paręset utworów tangowych w
różnych stylach, na co najmniej dwóch
nośnikach .
-
W tydzień po milondze Twoje włosy wciąż pachną perfumami
partnerki.
-
Dobrze wiem, co poprawi mi humor.
-
Kiedy jakiś kiedy słuchasz „Arrabalery” pyta
„co to za
polka?”. postanawiam zerwać znajomość.
-
Tango stało się moją filozofią.
-
Milonga to nic innego jak miejsce, w którym spotykam
wszystkich swoich przyjaciół.
-
Wymownie podkreślam słabe sceny tanga w filmach.
-
Chodzę tyłem do lodówki.
-
Wchodząc do budynków od razu zauważam potencjalne miejsca
do tańca.
-
Przyjaciele pytają, czy nie potrzebuję pomocy.
-
Priorytetem przy przemeblowaniu mieszkania jest
maksymalizacja przestrzeni tanecznej.
-
Budzę się w środku nocy słysząc tango. Ostatecznie okazuje
się, że muzyka gra tylko w mojej głowie.
-
Swoje buty do tanga mam wszędzie tam gdzie często bywam. W
pracy, u bliskich mi osób, na plenerach malarskich, albo na
wszelki wypadek
zabieram ze sobą.
-
W pogoni za tangiem przekraczam granice województw i
państw.
-
Czekając na przejściu dla pieszych ćwiczę balans aby
następnie po zmianie światła zasygnalizować krok do przodu.
-
Pierwsze pytanie, jakie sobie zadaję kupując ubrania to „czy
da się w tym tańczyć”?
-
Na służbowym komputerze mam całą swoją kolekcję tangowej
muzyki. I tylko tego słucham w pracy.
-
Opis mojej relacji wobec tanga zmienił się z
„nieograniczony entuzjazm” do „i tak tego
nie zrozumiesz”.
-
Moi przyjaciele spiskują, chcąc porwać mnie na tygodniowy
odwyk.
-
Wiem kim jest Carlos Gardel.
-
Pozbyłem się większości mebli. Wiadomo po co.
-
Poza milongami nadal słucham tanga.
-
Resztę życia towarzyskiego układam tak, żeby nie
kolidowało z tangiem.
-Moja
garderoba jest w przeważającej części w prążki i
paski.
-
Ocho to nie tylko „osiem” po hiszpańsku.
-
Dzielę ludzi na tańczących tango i nieszczęśliwą resztę.
-
Podtrzymywanie przyjaźni z osobami spoza tanga staje się
coraz trudniejsze.
.- Umiem
zamienić każdą dyskusję w dyskusję o tangu w czasie
poniżej 2 minut.
-
Uważasz swoją sztalugę malarską na kółkach za niezły
substytut partnerki w tańcu.
-
Niezależnie od poziomu zmęczenia, tango zawsze dodaje mi
energii.
-
Przed podróżą sprawdzam w sieci, czy tam gdzie jadę
dzieje się coś związanego z tangiem.
-
Mogę jechać na milongę dwa razy dłużej, niż będę tańczyć.
-
Moje ucho wyłapuje wszystkie nawiązania do tanga, w
każdym gatunku muzyki.
-
Żeby w pełni zrozumieć taniec, uczę się prowadzić i podążać.
-
Tango odebrało urok wszystkim innym znanym mi rodzajom
tańca.
-
Stałem się stworzeniem nocnym.
-
Widziano mnie, jak tańczę tango na parkingu i to pod
kościołem.
-
Boję się kontuzji stóp, zrezygnowałem z jazdy na nartach,
łyżwach i rolkach.
-
Moje zainteresowanie butami przypomina fetysz.
-
Wiem dobrze, jak trudno znaleźć tak silną pasję.
-
Tańczę i ćwiczę w wyobraźni i we śnie.
-
Muszę tańczyć. Naprawdę muszę tańczyć.
-
Śpiewam i pomrukuję do ucha partnerki podczas tańca.
-
Będę tańczyć do końca życia.
-
Nie boję się już zatracenia w tańcu.
-
Gdziekolwiek chodzę, zawsze wykonuję przynajmniej kilka
zasygnalizowanych
kroków tanga .
-
Tango odzwierciedla moją duszę.
-
Zawsze będę się starać tańczyć lepiej.
-
Odczuwam potrzebę i satysfakcję, korygując hollywoodzki
obraz tanga w umysłach laików.
-
Rozmawiając o tangu, walczę z pokusą zrobienia gancho z
osobą stojącą obok.
-
Wciąż mam na nogach siniaki i rany cięte od szpilek partnerek.
-
Jadam obiady o
drugiej w nocy.
Podsumowując: może
jest to szaleństwo, ale dzięki tangu czuję się szczęśliwy.