Stanisław Jerzy Dołżyk  -  tango - tangoholizm

STRONA  GŁÓWNA
AKTUALNOŚCI
ARCHIWUM
KSIĘGA  GOŚCI
KONTAKT







Objawy ciężkiego tangoholizmu.




    Tak jak na wiele sposobów można uzależnić się od różnego rodzaju zainteresowań, tak w przypadku tanga dzieje się to wyjątkowo skutecznie.

    W internecie znalazłem pokaźną listę wskazującą na ciężki tangoholizm. Postanowiłem posłużyć się wskazanymi objawami ale w zakresie który mnie dotknął, dodając kilka osobistych doświadczeń.

 A wygląda to, niestety tak:

- W środku nocy dochodzę do wniosku, że powinienem  powtórzyć ostatnio ćwiczoną figurę, więc wstaję i ćwiczę bo inaczej nie zasnę.

 - Zauważam, że w skrzynce mam więcej maili dotyczących tanga, niż pracy.

 - W każdą podróż, plenery wciskam parę tangowych butów, zestaw audio i paręset utworów tangowych w różnych stylach, na co najmniej dwóch nośnikach .

 - W tydzień po milondze Twoje włosy wciąż pachną perfumami partnerki.

 - Dobrze wiem, co poprawi mi humor.

 - Kiedy jakiś kiedy słuchasz „Arrabalery” pyta „co to za polka?”. postanawiam zerwać znajomość.

 - Tango stało się moją filozofią.

 - Milonga to nic innego jak miejsce, w którym spotykam wszystkich swoich przyjaciół.

 - Wymownie podkreślam słabe sceny tanga w filmach.

 - Chodzę tyłem do lodówki.

 - Wchodząc do budynków od razu zauważam potencjalne miejsca do tańca.

 - Przyjaciele pytają, czy nie potrzebuję pomocy.

 - Priorytetem przy przemeblowaniu mieszkania jest maksymalizacja przestrzeni tanecznej.

 - Budzę się w środku nocy słysząc tango. Ostatecznie okazuje się, że muzyka gra tylko w mojej głowie.

 - Swoje buty do tanga mam wszędzie tam gdzie często bywam. W pracy, u bliskich mi osób, na plenerach malarskich, albo na wszelki wypadek zabieram ze sobą.

 - W pogoni za tangiem przekraczam granice województw i państw.

 - Czekając na przejściu dla pieszych ćwiczę balans aby następnie po zmianie światła zasygnalizować krok do przodu.

 - Pierwsze pytanie, jakie sobie zadaję kupując ubrania to „czy da się w tym tańczyć”?

 - Na służbowym komputerze mam całą swoją kolekcję tangowej muzyki. I tylko tego słucham w pracy.

 - Opis mojej relacji wobec tanga zmienił się z „nieograniczony entuzjazm” do „i tak tego nie zrozumiesz”.

 - Moi przyjaciele spiskują, chcąc porwać mnie na tygodniowy odwyk.

 - Wiem kim jest Carlos Gardel.

 - Pozbyłem się większości mebli. Wiadomo po co.

 - Poza milongami nadal słucham tanga.

 - Resztę życia towarzyskiego układam tak, żeby nie kolidowało z tangiem.

 -Moja garderoba jest w przeważającej części w prążki i paski.

 - Ocho to nie tylko „osiem” po hiszpańsku.

 - Dzielę ludzi na tańczących tango i nieszczęśliwą resztę.

 - Podtrzymywanie przyjaźni z osobami spoza tanga staje się coraz trudniejsze.

.- Umiem zamienić każdą dyskusję w dyskusję o tangu w czasie poniżej 2 minut.

 - Uważasz swoją sztalugę malarską na kółkach za niezły substytut partnerki w tańcu.

 - Niezależnie od poziomu zmęczenia, tango zawsze dodaje mi energii.

 - Przed podróżą sprawdzam w sieci, czy tam gdzie jadę dzieje się coś związanego z tangiem.

 - Mogę jechać na milongę dwa razy dłużej, niż będę tańczyć.

 - Moje ucho wyłapuje wszystkie nawiązania do tanga, w każdym gatunku muzyki.

 - Żeby w pełni zrozumieć taniec, uczę się prowadzić i podążać.

 - Tango odebrało urok wszystkim innym znanym mi rodzajom tańca.

 - Stałem się stworzeniem nocnym.

 - Widziano mnie, jak tańczę tango na parkingu i to pod kościołem.

 - Boję się kontuzji stóp, zrezygnowałem z jazdy na nartach, łyżwach i rolkach.

 - Moje zainteresowanie butami przypomina fetysz.

 - Wiem dobrze, jak trudno znaleźć tak silną pasję.

 - Tańczę i ćwiczę w wyobraźni i we śnie.

 - Muszę tańczyć. Naprawdę muszę tańczyć.

 - Śpiewam i pomrukuję do ucha partnerki podczas tańca.

 - Będę tańczyć do końca życia.

 - Nie boję się już zatracenia w tańcu.

 - Gdziekolwiek chodzę, zawsze wykonuję przynajmniej kilka zasygnalizowanych kroków tanga .

 - Tango odzwierciedla moją duszę.

 - Zawsze będę się starać tańczyć lepiej.

 - Odczuwam potrzebę i satysfakcję, korygując hollywoodzki obraz tanga w umysłach laików.

 - Rozmawiając o tangu, walczę z pokusą zrobienia gancho z osobą stojącą obok.

 - Wciąż mam na nogach siniaki i rany cięte od szpilek partnerek.

 - Jadam  obiady o drugiej w nocy.

 

Podsumowując:  może jest to szaleństwo, ale dzięki tangu czuję się szczęśliwy.